Cześć, Kochani! Jako że Silent Prayer
dobiegło końca, wypadałoby mi się z Wami pożegnać. Nie mam pojęcia kiedy to
przeleciało. Nie wiem jakim cudem dotarłam do samego epilogu. Dopiero co
kończyłam WFIL (pozdrawiam osoby, które mnie pamiętają z tej historii!), a
tutaj kolejny duży krok za mną. Wiem natomiast, że skończyła się bardzo ważna
dla mnie historia, będąca jednym z poważniejszych moich projektów.
Nie chciałam się żegnać pod epilogiem.
Chciałam Was z nim zostawić, żeby nie zabijać jego sensu. Dlatego te kilka słów
pozostawiam tutaj.
A teraz do sedna.
Dziękuję Mili, że dawała mi solidne kopniaki (mentalne, żeby nie było!),
które motywowały mnie do pisania, kiedy miałam kryzys. „Kończ to Silent Prayer,
żeby moje dzieci nie musiały w szkole czytać tego je*anego Pana Tadeusza” –
tak, też tak było. Dziękuję jej również za wsparcie, kiedy mój word postanowił
usunąć całą historię, nie pozostawiając ani jednej literki. Dziękuję za wszystkie komentarze, te
klawiaturowe i słowne, bo naprawdę wiele dawały.
Dziękuję Mani, że również podnosiła mnie na duchu, kiedy SP zniknęło z
mojego dysku, a także motywowała do zakończenia tej historii.
Dziękuję @Love_Rain_ za obecność tutaj i najpiękniejsze komentarze, jakie
dane mi było czytać.
Dziękuję @im_penguin_luke za ta liczne gwiazdki i dotrwanie do samego końca.
I dziękuję również Wam wszystkim, którzy
się nie ujawniali bezpośrednio, za te wyświetlenia, gwiazdki i komentarze. Nie
macie pojęcia jak bardzo mnie te ślady cieszyły.
Jeszcze co do zakończenia, nie widziałam
innej możliwości. Analizowałam wszystkie na różnorakie sposoby i właśnie ten,
na którym ostatecznie stanęło, wydawał się mi być najodpowiedniejszy. Smutne
(dla mnie wyjątkowo), ale tak musiało być.
Nie znikam! Postaram się jeszcze coś niecoś
publikować i już teraz zapraszam Was na Wake Me Up, gdzie pojawił się prolog.
Link znajdziecie na moim profilu. Klimat tej historii będzie trochę inny. Z
pewnością mniej depresyjny, dlatego mam nadzieję, że spotkamy się pod kolejnymi
rozdziałami. : )
Na zakończenie chciałam jeszcze raz
podziękować! W imieniu swoim i bohaterów. I, cóż, z wielkim bólem serca przy
Silent Prayer zaznaczam „zakończone”. Mam nadzieję, że ktoś z Was jeszcze
kiedyś tutaj wróci. Trzymajcie się!