wtorek, 1 kwietnia 2014

Prolog


Głuchy huk przebił cząsteczki zalegającej w całym mieszkaniu ciszy. Upadła na zimne łazienkowe kafelki, uderzając głową o rant szafki. Niewielka buteleczka, uwolniona z uścisku rozbiła się o podłogę, pozostawiając na niej małe kawałki pomarańczowego szkła. Białe tabletki rozsypały się po całej powierzchni, mieszając się z ostrymi odłamkami. Z bladego czoła zaczęła sączyć się rdzawa krew, która po upływie kilku chwil utworzyła wokół niej karminową kałużę.
Szybkim krokiem wbiegł po drewnianych schodach. Silnym ruchem popchnął metalowe drzwi, wchodząc do mieszkania. Rozejrzał się dookoła nie napotykając ani jednej żywej duszy. Sprawdził poszczególne pomieszczenia, które również były opuszczone. Już chciał wybiec na klatkę schodową, gdy przechodząc przez wąski korytarz, nadepnął na kilka drobnych pastylek. Zmarszczył brwi, nie wiedząc o co chodzi. I w tym momencie spojrzał w prawo. W uchylonych drzwiach łazienki zobaczył rdzawą krew. Poczuł przyspieszone bicie serca. Niepewnie wślizgnął się do pomieszczenia i … zamarł. Jej kruche ciało leżało bezwładnie na niebieskich płytkach, wśród odłamków szkła. Kruczoczarne włosy pozlepiane krwią, burzą okalały jej bladą twarz. Pod przymkniętymi powiekami dostrzegł sine zaokrąglenia. Szkarłatna ciecz, spływała po jej papierowym ciele
-Livia!- krzyknął, rzucając się w jej kierunku. Jednym ruchem wyciągnął z kieszeni telefon, wybierając numer na pogotowie. Nie wiedział dokładnie ile czasu minęło nim usłyszał sygnał karetki tuż pod kamienicą. Szarpał za jej kruche ramiona, starając się przywrócić jej przytomność. Bezsilnie wpatrywał się w jej wygięte bólem usta, zakładając kosmyki długich włosów za ucho. Ze łzami w oczach szeptał, że nie może się poddać, że zaraz wszystko będzie dobrze.  Usłyszał ciężkie kroki i krzyki sanitariuszy. Chwycił jej bezwładną dłoń, całując fakturę alabastrowej skóry.
Nie zostawiaj mnie... - Po tych słowach został odsunięty przez ratowników. Z kąta łazienki pusty wzrokiem obserwował ich żmudne zmagania.
Nie zostawiaj mnie Livia. Proszę.



Chwile. Nasze życie składa się z serii chwil. A każda z nich jest podróżą do samego końca. Pozwól im odejść. Pozwól im wszystkim odejść.*

*Now is good

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz